Jedna z historii II


 EPIZOD II 

   Rano światło przedzierało się przez szczeliny w głąb chaty. Ybron obudził się ze śpiochami w oczach. Przemył całą twarz wodą.
   Już miał robić coś do jedzenia, ale coś mu nie pasowało. Ojciec jeszcze śpi? Rzadko wstawał po Ybronie. Zdarzyło się to kilka razy, ale zawsze były jakieś szczególne okoliczności.
   Na przykład przyjazd znajomego. Po wypiciu znacznej ilości alkoholu spał mocno.
   Wczoraj nic takiego się nie wydarzyło. Czemu zatem jeszcze nie wstał z łóżka?
    Tato. - Ybron potrząsnął ojcem. - Tato! Słońce wzeszło! - żadnego odzewu. - Nie... jeszcze nie dziś... nie możesz... - zdał sobie sprawę, że Other nie oddycha.
   Przytulił bezwładne ciało. Żadnego bicia serca. Nie żyje.
   Trzymał tak nieżyjącego ojca dobre dwadzieścia minut. Zaciskał mocno oczy lecz nie uronił ani jednej łzy.
   Poszedł wyciągnąć odzienie, w którym pochowa Othera. Otworzył drzwi szafy. Na ubraniu leżał liścik. Niedbale złożony, napisany czarnym tuszem.

Synu, jeśli to czytasz, to znaczy, że nie zdążyłem napisać długiego, pięknego listu pożegnalnego. Wiedz, że już połączyłem się z tobą więzią Voeh. Jesteś moim spełnieniem. Teraz patrzę na ten tekst razem z tobą i ubolewam. Ubolewam bo nie mogę pomóc ci bardziej niż bym chciał. W Astani poszukaj kowala Tymera. Mieszka w wiosce przy zamku królewskim. To mój wierny przyjaciel. Pewnie już nie pamiętasz, ale jak byłeś mały bawił się z tobą. On ci pomoże, i da ci mój ostatni prezent. Pamiętaj, jestem z tobą i kocham cię.

Na wodę i ziemię,         
Tata            
   Po przeczytaniu wiadomości złożył papier i schował do kieszeni.
   Zanim nadeszło południe Ybron umył i ubrał ciało ojca. Zabierając ze sobą łopatę ruszył pod ulubione drzewo Othera.
   Kopał grób. Słońce było w zenicie dół był już wystarczająco głęboki. Wrócił do chaty po ciało. Zabrał ze sobą jeszcze mała sakiewkę.
   Najdelikatniej jak mógł ułożył martwego w grobie. Odkroił kawałek kory drzewa, przy którym wykopał dół. Nasypał na niego ziemię z sakiewki, którą wcześniej wziął ze sobą.
    Ja, Ybron, twój syn żegnam cię ojcze. - naciął sobie skórę na dłoni. Skapującą krew skierował na ziemię, którą wysypał na kawałek kory. - Przyjm tą krew jako granicę życia i odejdź szczęśliwie. - mówił zgodnie z rytuałem jakiego nauczył go Other. - Hoev veoh.
   Zasypał grób do połowy. Następnie położył w dole małe nasionko. Nie było to częścią rytuału, ale  ojciec go o to prosił.
   Po całkowitym przysypaniu dołu, wbił kamienną tabliczkę obok grobu. Wyryte imię „Other Landriwian” było wyraźnie widoczne. Ybron wiedział, że tylko do czasu. Stojąc nad grobem łzy poleciały mu z oczu. Skapując z brody uderzały o jego buty.
   Zanim wrócił do chaty poszedł nad wodę. Położył na nią korę z ziemią i krwią. Lekko popchnął, żeby odpłynęła.
   Ten dzień spędził spokojnie. Rozmyślał w swoim ulubionym miejscu. A Jeszcze zanim się położył przygotował trochę prowiantu, kilka ziół i srebro.

 Koniec Epizodu II 

Spodobało Ci się? Koniecznie pozostaw po sobie ślad w komentarzach i zobacz następny epizod! Poniżej masz linki do szybkiej podróży ;)

 Wszystkie Epizody 

 Następny Epizod 


Jeśli masz jakieś pytanie lub uwagę pisz śmiało w komentarzu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zabójczy pocisk" czy zabójcza nuda?

Historia mojego autorstwa