Jedna z historii X




 EPIZOD X 

Kolejna noc, znowu bezsenna, ale pokój się nie zmienił. Zielonooki Siedział na krześle z kubkiem w ręce i oglądał gwiazdy. Wypił już prawie cały gąsiorek trunku i czuł, że jest podpity.
Wiedział, że źle zrobił idąc do karczmy. Gdyby tego nie zrobił, Cruon, pewnie by go nie znalazł. I to wszystko nie miało by miejsca. Szukał w głowie słów ojca, które mogły mu teraz pomóc.
–   Ybronie. - usłyszał zielonooki, myśląc, że to tylko głos w jego głowie. - Ybronie. - Aetra
dotknęła jego ramienia.
–   Co? Jak ty... - położyła palec na jego ustach. Muszę z tobą porozmawiać. 
–   Teraz? Jest środek nocy. Nie możesz poczekać do jutra? 
–   Mogę, ale wolę powiedzieć ci to teraz. Nie wiadomo co będzie jutro. - wzrok miała wbity w
podłogę.
–   No co prawda to prawda. Usiądź. - powiedział i podsunął jej drugie krzesło. - To o czym
chciałaś porozmawiać? 
–   Na początek - teraz patrzyła prosto w oczy Ybrona. - chciałam powiedzieć, że nie wiedzia-łam o zamiarach pieśniarza. Nie miałam pojęcia o tym co zrobił. Posłużył się mną i szantażo-wał cię i... przepraszam. - i znów spuściła wzrok. 
Zielonooki nie wiedział co ma powiedzieć. Siedział cicho patrząc na Aetre. Zrobiło mu się jej żal. Nie znając żadnych słów, które wyraziły by jego emocje, Ybron nalał do kielicha wino z gąsiorka. Bez słowa podał je dziewczynie, a ta przyjęła je dalej spoglądając na podłogę.
Choć okno było otwarte to nic nie było słychać. Ciepła i spokojna noc przed wzburzoną burzą z bły-skawicami. Następna noc nie będzie przyjemna. 
–   Pójdę już. - odezwała się w końcu Aetra.
–   Nie musisz. Ja i tak nie zasnę. Nie dzisiaj. Bardzo bym chciał, ale po prostu... 
–   Chyba rozumiem. - mówiła wpatrzona w kielich. - Też miałam takie noce. Sen jest wtedy ostatnią rzeczą o jakieś człowiek myśli. Pamiętam jak leżałam przez długie godziny z otwar-tymi oczami. 
–   Jak go poznałaś? 
–   Cruona? On twierdzi, że mnie wybrał, ale ja zawsze myślam, że to był zwykły zbieg okolicz-ności. Przypadek jakich mnóstwo. Jednak ostatnio coraz bardziej przekonuję się, że to wszystko było zaplanowane. - podniosła wzrok i zatrzymując go na gwiaździstym niebie mówiła dalej. - Byłam jeszcze mała. Przeżywałam właśnie moją dziewiątą zimę. Nie potrafię zapomnieć tej chwili. Uciekałam przez las. - w jej oczach zalśniły łzy. - Biegłam przed siebie, przewracając się co kilka kroków. Nawet nie wiem jak bardzo oddaliłam się od domu. To jest takie wyraźne... jakbym wczoraj uciekała... jakbym musiała zapamiętać każdy szczegół.
 Kiedy pierwsza łza poleciała jej po policzku spojrzała mu w oczy. Ciemne oczy dziewczyny od-bijały światło nocy, a w ich głębi można było zobaczyć scenę, w której małą dziewczynka ucieka. Widać było strach dziecka i szybko bijące serduszko. Ybronowi, aż trudno było uwierzyć, że z oczu można tyle wyczytać. Moment, który opisywała Aetra po prostu tam był. Piękny i zarazem straszny obraz.
Przez głowę zielonookiego przeszła myśl. Chciał wytrzeć jej mokry ślad. Nie zrobił tego. 
–   W końcu wpadłam do rowu. Noga zaczęła pulsować bólem. Krzyczałam tak mocno, jakbym chciała zedrzeć struny głosowe i wypluć płuca. To był taki krzyk przy, którym brakowało mi powietrza. Szybkie wdechy zamieniały się w głośny pisk. - wiatr zawiał mocno. Dało się go usłyszeć. - Moja noga była złamana. Widziałam krew. Zrobiło mi się niedobrze i zaczęła bo-leć mnie cała klatka. Leżałam tak w dziwnej pozycji wydzierając się ile mogłam. Pamiętam, że nawet zwymiotowałam. Smród zaczął się unosić.
Przerwała na chwilę. Łzy skapywały jej teraz z brody i rozbijały się o jej suknie, a niektóre wpa-dały do kielicha z niedokończonym winem. Jej pewny głos drżał.
Ybron znowu chciał coś zrobić. Przytulić ją, objąć z wiarą, że to pomoże. 
Znowu się powstrzymał i tego nie zrobił.
–   Wołałam rodziców. Mamę i tatę. Nikt się nie zjawił. Do czasu, bo w głowie usłyszałam gwizdanie. Od środka. Ból minął i poczułam zapach kwiatów. Usłyszałam słowa, które śpiewał, ale nie jestem wstanie ich powtórzyć. Potem oczy same mi się zamknęły a po zbu-dzeniu zobaczyłam jego. Pieśniarza. 
Odetchnęła. Zrzuciła z siebie całą historię. Przejście przez nią jeszcze raz było męką. Uczucie po jej skończeniu było zupełnie odwrotne. Ulga a nawet szczęście zalała ją całą. Aetra wróciła z zapła-kanej dziewki do silnej kobiety.
–   Mimo tego zakończenia to dość przygnębiająca historia. - stwierdził ponuro zielonooki.
–   Pewnie tylko ze względu na wiek. Gdybym opowiedziała ci tą samą historie, ale zmieniła swój wiek na dojrzalszy to cała opowieść zmieniłaby swoje wnętrze. 
–   Możliwe, ale mnie najbardziej ty poruszyłaś, a nie to co się stało. 
–   Sama nie wiem czy do dobrze czy źle. To oznacza, że jesteś tym dobrym, a może właśnie na odwrót? 
–   Dobro ma różne rozumienia. Tak powiedział mi kiedyś ojciec i chyba miał racje. - Ybron upił łyk wina. Pojedyncza świeczka spaliła się już prawie do końca. - Czasu jeszcze trochę mamy, więc jeśli się zgodzisz zadałbym ci pytanie dotyczące twojej historii.
–   Chcesz wbijać igły w moją duszę?
–   Nie, chyba nie. Ciekawi mnie jednak, przed czym tak bardzo uciekałaś. Sama w głąb lasu. Z ciekawością czasem trzeba walczyć, dlatego zapytam cię o nogę. - obydwoje spojrzeli n zgrabne nóżki Aetry. Materiał zasłaniał kolana, ale wszystko poniżej było dobrze widoczne.
–   Szukasz śladu? - podała kielich z winem Ybronowi. - Potrzymaj. 
Wstała z krzesła. Teraz patrzyła na niego z góry. Chwyciła rąbek sukienki i odsłoniła lewą nogę. Zaraz nad kolanem ciągnęła się blizna, aż do samego biodra. Udo było usztywnione kilkoma prętami połączonymi okrągłymi pierścieniami. Część była obita skórą i kobieco upiększona. Nie zabrakło koronek, ani przezroczystego materiału, który owijał całą konstrukcje. Jeden z pierścieniu był okryty istnym arcydziełem. Tkanina przypominająca barwą kwiatowy róż tworzyła coś co imitowało żło-bienia jak w kamieniu. To wszystko nie tylko prezentowało się pięknie, ale również było niezwykle zgrabnie i lekkie.
Ybrona najbardziej zaciekawiła dolna obręcz, ta bliżej kolana. Zrobiony, na kształt korony, pier-ścień niewątpliwie cudowny był przedmiotem z wizji zielonookiego.
Zwierzęcy srebrnik miał podobne cechy, lecz ten kawałek konstrukcji na nodze Aetry odzwier-ciedlał go lepiej niż tafla niewzburzonej wody. 
–   To...
–   To prezent, od pieśniarza. - powiedziała dziewczyna. - Został zatopiony w magii, także nie muszę go ściągać ani, się nim przejmować. No i nie widać go nawet przy obcisłym odzieniu, co pewnie mogłeś już zauważyć. 
–   Wiesz co to jest? - Ybron wskazał na obręcz, która wyglądała jak korona. 
–   Nie mam pojęcia. Mam to na nodze od dziecka, ale nadal nie wiem co to właściwie jest. Pie-śniarz nie chce mi powiedzieć. Szukałam w różnych księgach, ale nie znalazłam nawet wzmianki o takich ustrojstwach. Nie wiem skąd pieśniarz to wziął, ale jeśli musiał za to za-płacić to wydał pewnie nie małą sumę.
–   Piękne.
–   Jest mi to potrzebne, bez tego nie mogłabym chodzić i prawdopodobnie nie miałabym nogi, bo trzeba by ją było odciąć.
–   Muszę się dowiedzieć co to jest. - rzekł Ybron ciągle wpatrując się w konstrukcje. Przest do-piero jak Aetra zasłoniła ją materiałem sukni. 
Zielonooki wypił do dna wino z kielicha. Dopiero po chwili zorientował się, że to był kielich dziewczyny. Spotkał ją wzrokiem, a ona uśmiechnęła się tylko i życząc mu dobrej nocy wyszła z pokoju.

 Koniec Epizodu X 

Spodobało Ci się? Koniecznie pozostaw po sobie ślad w komentarzach i zobacz następny epizod! Poniżej masz linki do szybkiej podróży ;)

 Wszystkie Epizody 

 Następny Epizod 



Jeśli masz jakieś pytanie lub uwagę pisz śmiało w komentarzu :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zabójczy pocisk" czy zabójcza nuda?

Historia mojego autorstwa