Jedna z historii VIII
EPIZOD VIII
Ybron siedział na łóżku obracając w palcach
zwierzęcy srebrnik. Pustym wzrokiem patrzył przez nieduże okno. Przed chwilą
zjadł spory posiłek, który został mu przyniesiony na górę. Chciał już wyruszyć,
ale pieśniarz powiedział, że jeszcze coś dla niego przygotował i żeby poczekał
do południa. A to tego czasu mógł poczytać jedną z książek na regale , który
był zaraz przy drzwiach pokoju w, którym się znajdował.
Nie mając na to ochoty zielonooki wyszedł na
zewnątrz poćwiczyć. Poruszał się trochę, poćwiczył władanie mieczem.
–
Nieźle ci idzie. - powiedziała Aetra. Była w
kilkuczęściowym stroju złożonym między innymi ze spódnicy i fiołkowej
bawełnianej bluzki.
–
Czy ty w ogóle się na tym znasz? - zapytał z
uśmiechem.
–
Nie. - roześmiała się. - Ale to jak wymachiwałeś
tym brzeszczotem wyglądało dość... dobrze.
–
Dobrze? Tylko tyle? I jeszcze ten brzeszczot.
Przecież to dobry miecz a nie żaden zwykły brzeszczot.
–
Niech ci będzie. A teraz choć ze mną.
–
Gdzie?
–
Pieśniarz chce cię widzieć.
–
Widzieć? - Ybron uniósł jedną brew. - A myślałem, że wzrok ma słaby i woli ludzi
słyszeć niż widzieć.
–
Nie łap mnie za słówka. Pośpiesz się.
Zniszczone drewniane schody prowadziły do
piwnicy. Każdy schodek zaskrzypiał pod ciężarem ciała. Czuć było wyraźnie jak
całe schody się uginają a wilgotność biła z wnętrza coraz mocniej. Choć jedynym
źródłem światła była mała świeczka, którą Aetra zabrała ze sobą, było to
całkiem jasno. Gdy zeszli Ybron zobaczył skąd to światło. Brało się ze szczelin
w suficie.
Pajęczyny po kątach były rozmiarów małych
beczek a gęste były niczym zupa z rabli.
Rable to chrząszcze długości palca,
najczęściej robi się z nich gęstą ciecz, którą można spożywać. Nie jest ani
specjalnie pożywna, ani smaczna, ale rable można znaleźć w większości dużych
miast. Jeden łapacz potrafi zebrać nawet kilkadziesiąt rabli tygodniowo. A już
z kilku można zrobić zupę. Dlatego biedniejsi ludzie oferują pomoc w łapaniu
rabli. Mają w ten sposób co jeść.
Przeszli przez podłużne pomieszczenie. Na
jego końcu był łuk drzwiowy. Wystarczająco szeroki aby trzy osoby naraz mogły
przez niego przejść. Dość niski choć do samego sufitu, pomalowany i
wyrzeźbiony, nie pasował do otoczenia.
–
Co tu jest napisane? - zaciekawił się Ybron.
Kilka słów po obu krawędziach tego dzieła sztuki.
–
To nazwy kolorów. Po kolei karmin, burgund,
bordo, czerwień. - czytała od dołu z lewej. - A tutaj – wskazała słowa po
prawej. - karmazyn, karmin, szkarłat i trzy litery „KRW”.
–
Po prostu jakieś nazwy kolorów i trzy literowe
słowo. Żadnej ukrytej treści w zagadkowym zdaniu?
–
Nikt nie powiedział, że nie ma tu ukrytej
treści. - zrobiła krok do przodu a ciemność zalała ją całkowicie. Płomień jej
świeczki zgasł.
–
Aetra?
–
Choć. - knot znów zapłonął ogniem. - Świeca mi
zgasła na chwilę, ale już zapaliłam. Idź zaraz za mną. Pełno tu rzeczy o które
można się potknąć.
Nie kłamała. Ybron ,zaraz po przejściu przez
łuk drzwiowy, uderzył o coś bokiem.
Gdy Aetra zaczęła zapalać lampy oliwne
wiszące na, przymocowanych do ścian, uchwytach. Wszystkie przedmioty były teraz
idealnie widoczne. Zielonooki okręcił się na pięcie w jedną, a później w drugą
stronę. Gdyby nie mógł ukryć swych emocji na twarzy, pojawiły by się oznaki
zaskoczenia, i lekkiego przerażenia. Dreszcz przeszedł po jego całym ciele.
Koniec Epizodu VIII
Spodobało Ci się? Koniecznie pozostaw po sobie ślad w komentarzach i zobacz następny epizod! Poniżej masz linki do szybkiej podróży ;)
Wszystkie Epizody
Następny Epizod
Jeśli masz jakieś pytanie lub uwagę pisz śmiało w komentarzu :)
Komentarze
Prześlij komentarz