Kto jest najsławniejszym detektywem? "Studium w szkarłacie" pomaga odpowiedzieć


Recenzja Książki "Studium w szkarłacie"
Autor: Artur Conan Doyle




Moje pierwsze spotkanie ze sławnym Sherlockiem Holmesem zakończyło się jakiś czas temu. Czy było to spotkanie warte zapamiętania?

Kiedy kilka lat temu chciałem sięgnąć po jedną książki z serii kryminalnych zagadek chyba najsławniejszego detektywa powstrzymały mnie opinie. Słyszałem, że jest „po prostu nudny”, i to wiele razy. Uwierzyłem innym i zrezygnowałem z próby poznania Sherlocka. ALE oczywiście do niedawna. I zanim streszczę fabułę własnymi słowami to odpowiem na moje wcześniejsze pytanie. A odpowiedź brzmi – tak. Co więcej na pewno sięgnę po kolejne części. Ale zanim przejdziemy do omówienia przybliżmy całą historię.

Jak można się domyślić Stadium w szkarłacie jest kryminałem z krwi i kości. Mamy tu zagadkę, która dla Sherlocka wydaję się z pozoru niezwykle prosta. Kiedy jednak pomaga w rozwiązaniu całej sprawy pojawiają się niespodziewane komplikacje. Czy przeszkodzi to w ujęciu mordercy? Zanim jednak sprawa się zakończy poznamy długi motyw, który notabene jest całą osobną historią. Czyli dowiemy się jak to wszystko się zaczęło. A jak się skończy?

Zanim przejdę do deseru i powiem co moim zdaniem jest świetne to skupię się na negatywnych aspektach i rzeczach, które mogą niektórym z was przeszkadzać.

Jak już wspomniałem w książce mamy wątek retrospekcji. Jest on bardzo rozbudowany i zajmuje spory procent całego opowiadania. Czy to wada? Jestem pewien, że niektórych z was może mocno zniechęcić, jeśli oczekujecie szybkiego motywu i długiego rozwikłania wszystkiego. I tutaj rzeczywiście mogą pojawić się kwaśne miny i lekkie znużenie. Nie u wszystkich rzecz jasna, ale trzeba pamiętać, że Stadium w szkarłacie sporo przeszłości i historii, która zapoczątkowała zbrodnię. Wiem też, że dla części wadą jest długość tej książki, gdyż jest ona po prostu krótka. Jednak tym bardziej zachęcam was to przeczytania tej pozycji mimo wątpliwości bo nie zajmie wam dużo czasu.


Co do pozytywów to możemy szybko wymienić, świetnie napisanych bohaterów, fantastycznie ułożoną zbrodnię od momentu motywu do zakończenia sprawy. Doyle nie ogranicza się tylko na samej sprawie. W książce nie poznamy tylko zagadki kryminalnej ale i losy głównych bohaterów, które dla niektórych mogą być nawet ciekawsze od samej sprawy morderstwa. Słownictwo, jak można się domyśleć, jest zaspokajająco bogate i dające pewną odskocznie od języka nowoczesnego.

Podsumowując i nie owijając w bawełnę. Tak – warto przeczytać. Choćby tylko dla sławnej postaci Sherlocka Holmesa!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zabójczy pocisk" czy zabójcza nuda?

Historia mojego autorstwa