Dlaczego "Kto porwał Daisy Mason?" was rozczaruje?



Recenzja książki "Kto porwał Daisy Mason"






Jest lekko zachmurzony białoszary poranek. Skończenie kolejnej książki w momencie gdzie mam jeszcze przed sobą cały dzień napawa mnie radością. I z tą pozytywną energią spójrzmy na książkę pod tytułem „Kto porwał Daisy Mason?” autorstwa Cary Hunter. Znajdziemy ją pod kategoriami kryminał oraz sensacja. Zanim jednak subiektywnie ocenię cokolwiek przybliżę wam historię z jaką mamy do czynienia.




Sharon, Barry, Leon i tytułowa Daisy. Cztery postacie tworzące (pozornie) szczęśliwą rodzinę bez większych problemów. Ale czy na pewno? Cała akcja zaczyna się kiedy na grillu okazuję się, że mała dziewczynka rozpłynęła się w powietrzu i nikt nie wie co się z nią stało. Zagadkowo? Raczej klasycznie bym powiedział, nie rzucajmy jeszcze książką o ścianę bo to przecież nie oznacza, że nie może być ciekawie. Sprawę zaginięcia prowadzi detektyw Adam Fawley ( którego przeszłość jest nieco mglista ) razem z zespołem. 

Im głębiej zapuszczamy się w książkę tym więcej brudów zaczyna wypływać. Tajemnice wychodzące na jaw, które upewniają nas o motywie są przekreślane kolejnymi zawiłościami. Do ostatniej strony można się zastanawiać co się tak naprawdę stało.
Każdy z bohaterów ma swój osobliwy charakter i tragedię. Ale czy każdy dramat jest wystarczający do popełnienia zbrodni?

Narracja jest prowadzona w dość realistyczny sposób a wykorzystanie wpisów na twiterze i facebooku dodaje realizmu i uważam, że jest to świetny motyw budowania napięcia. Wyraziste profile psychologiczne postaci będą prawdziwą gratką dla miłośników ludzkiej psychiki. Każdy bohater w książce ma swoją przeszłość, która mniej lub bardziej jest zaskoczeniem i/lub tragedią. Zakończenie choć niespodziewane może wywołać mieszane uczucia. I właśnie ta końcówka moim zdaniem psuje nieznacznie całą książkę. Biorąc pod uwagę oklepany motyw mamy nieporządane połączenie powtarzającego się początku i końcówki pozostawiającej niemiły posmak na naszych mentalnych kupkach smakowych. Mimo to uważam, że na jesienne lub zimowe wieczory jest to ciekawa opcja zagospodarowania czasu dla tych, którzy nie czytają zbyt dużo i chcą sobie umilić czas. Pamiętajcie jednak, żeby nie spodziewać się głębokiej puenty. Wierzę jednak, że wielu z was spędzi z tą książki wiele godzin czytając z zaciekawieniem zastanawiając się jaka będzie przyszłość no i co się zdarzyło w przeszłości. Jeśli chodzi o nałogowców kochających thrillery, sensacje i kryminały może być nieco rozczarowująca i zachęcałbym raczej to poszukania czegoś innego.

Przeczytaliście już? Dajcie znać jak wam się podobała! Jeśli masz dla mniej jakieś wskazówki lub pytania pisz śmiało w komentarzach :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Zabójczy pocisk" czy zabójcza nuda?

Historia mojego autorstwa